Wystąpienie posła Zbigniewa Babalskiego o wynikach kontroli NIK dotyczącej funkcjonowania ELEWARR sp. z o.o., podczas posiedzenia Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi w dniu 18.08.2011 r.

Przerwa w obradach Komisji pozwoliła mi nieco ochłonąć. Mam nadzieję, że nie przekroczę limitu czasu.
Wielokrotnie byłem kontrolowany w moim życiu zawodowym, jako samorządowiec, jako burmistrz, ale takiej buty i pychy dawno nie widziałem. Trudno mi się zorientować, kto kogo kontrolował – to, po pierwsze. Po drugie, jak NIK śmiała kontrolować taki okres działalności, a nie ten, którego życzył sobie ELEWARR? Odpowiedzi w tym duchu padały dziś na sali. Tym, którzy dotychczas nie przeczytali raportu, polecam dogłębne zapoznanie się z jego treścią.
Dla mnie wszystkie instytucje państwowe są wiarygodne, ale instytucją, która sprawuje szczególny nadzór w zakresie kontroli, jest powołana w tym celu Najwyższa Izba Kontroli. Bada ona i sprawdza także inne instytucje państwowe.
W tej chwili zwracam się do przedstawiciela rządu, który miał nieco łagodniejsze wystąpienie niż jego poprzednik reprezentujący ARR, ale też zaprzeczał faktom i nie przyznawał się do niczego. Minister Butra podał wynik na koniec 2010 r., ale chcę zauważyć, że nie był to okres, który podlegał badaniu. Kontrola, jeśli dobrze pamiętam, obejmowała czas do połowy roku, tj. do 30 czerwca 2010 r. Powinniśmy rozmawiać o faktach, które wystąpiły w okresie objętym kontrolą NIK.
Agencja Rynku Rolnego podlega bezpośrednio pod resort rolnictwa. Dlaczego w okresie objętym kontrolą nie zaplanowano i nie przeprowadzono żadnej kontroli wewnętrznej w spółce ELEWARR? To pytanie do przedstawiciela ministerstwa. A przy okazji zapytam również, dlaczego dziś na sali nie ma prezesa spółki ELEWARR? Czy jest pan prezes Śmietanko? Bardzo przepraszam, cały czas mam w głowie byłego prezesa Śmietankę, który pojawił się w Sejmie tylko raz w okresie czterech lat urzędowania. Jeszcze raz przepraszam obecnego prezesa spółki, który jest obecny.
W protokole pokontrolnym, na stronie 11 znajdują się wskaźniki finansowe. Chcę zapytać, które z nich są pozytywne? Te, które ilustrują wyższe słupki, czy te, które pokazują niższe słupki? 3,4 czy 1,9? 3,3 czy 0,6? 3,8 czy 0,6? Są to wielkości od roku 2007 do roku 2010. Te wielkości mówią same za siebie o tym, jak funkcjonuje spółka.
Na 31 grudnia 2009 r. stopień zużycia środków trwałych wynosi 53,4%, w tym stopień zużycia maszyn i urządzeń 74,6%. Czy to jest prawda, panie ministrze, czy to jest kłamstwo? Jeśli dane są prawdziwe, to przytoczone wielkości potwierdzają dekapitalizację, o której pisze się w raporcie.
Zdaniem NIK, wykorzystanie magazynów i elewatorów spółki na poziomie 50% nie może być uznane za zadowalające. Identyczną opinię w tej sprawie wyraził wiceprezes zarządu spółki, pan Jerzy Głuchowski. Dziś słyszę, że taka sytuacja jest akceptowalna. Moim zdaniem, wykorzystanie posiadanych możliwości w połowie, to chyba zbyt mało.
Nie chcę wracać do kwestii sposobu powołania prezesa spółki. Jest to opisane w materiałach. Błąd został naprawiony dopiero po upływie kilku miesięcy.
Miesięczne wynagrodzenie członków zarządu spółki w latach 2008-2009 i w I półroczu 2010 r. oraz głównego księgowego w 2008 r. przekroczyło maksymalną wysokość miesięcznego wynagrodzenia określonego w art. 8 pkt 1 ustawy o wynagrodzeniu osób kierujących niektórymi podmiotami prawnymi. Różnica wyniosła łącznie 608 tys. zł. Czy to jest prawda? Ponownie zwracam się z pytaniem do pana ministra.
Najwyższa Izba Kontroli wskazuje, iż w myśl art. 14 ust. 1 cytowanej ustawy, za nieprzestrzeganie przepisów rada nadzorcza spółki uległa rozwiązaniu z mocy prawa. To też jest prawda. Doszło do poważnego naruszenia prawa. W okresie od stycznia 2008 r. do czerwca 2010 r. członkowie rady nadzorczej pobrali wynagrodzenie w łącznej wysokości 793 tys. zł.
Kolejne pytanie kieruję do prezesa Najwyższej Izby Kontroli. Ma ono zasadniczy charakter. Właściwym działaniem stron powinno być wzajemne doniesienie na siebie do prokuratury. NIK, stwierdzając nieprawidłowości w państwowej spółce podległej resortowi rolnictwa, powinna skierować sprawę do prokuratury. Agencja Rynku Rolnego, jako właściciel nadzorujący ELEWARR, powinna skierować wniosek do prokuratury o pomówienie ze strony NIK. Taki wniosek może być wyciągnięty z tej historii.
Resort rolnictwa nie może uciekać od odpowiedzialności. Jest on bezpośrednio odpowiedzialny. Agencja Rynku Rolnego podlega bezpośrednio ministerstwu. Nie można w tej sytuacji powiedzieć, że cała sprawa nie dotyczy ministra rolnictwa, a jedynie Agencji Rynku Rolnego. To resort odpowiada za funkcjonowanie spółki ELEWARR.
Część magazynów spółki znajduje się w regionie warmińsko-mazurskim, to jest w regionie, w którym mieszkam. Jeżdżę tam i widzę, co się dzieje w Pieniężnie, co się dzieje w Bartoszycach, co się dzieje w Ornecie. Znam te magazyny. Dekapitalizacja majątku jest widoczna. Widzą ją również pracownicy. Od ministra rolnictwa oczekuję wyciągnięcia daleko idących konsekwencji w stosunku do winnych zaniedbań opisanych w raporcie Najwyższej Izby Kontroli.


Szanowny Internauto, jeżeli chcesz być informowany na bieżąco o działalności posła Zbigniewa Babalskiego, wpisz swój adres Email w okno poniżej i kliknij na pole "Submit" (PRENUMERATA EMAIL). Twój adres Email zostanie dodany do bazy kontaktów i przy każdej opublikowanej nowej informacji na stronie www.babalski.pl będziesz otrzymywał wiadomość drogą elektroniczną.
Twój adres Email będzie przechowywany w bazie kontaktów wyłącznie do celów przesyłania informacji dotyczących aktywności posła Zbigniewa Babalskiego. Podając swój adres Email wyrażasz zgodę na przesyłanie informacji drogą elektroniczną przez serwis www.babalski.pl zgodnie z ustawą z dnia 18 lipca 2002 roku o świadczeniu usług drogą elektroniczną (Dz. U. z 2002 r. Nr 144, poz. 1204 z późn. zm.).