Zbigniew Babalski: To były pracowite lata...

Z posłem Prawa i Sprawiedliwości Zbigniewem Babalskim rozmawia Włodzimierz Godlewski.
Panie pośle, jak spędził pan dzień 10 kwietnia 2011?

Tak, jak i reszta członków Klubu Parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości. Od 8 rano uczestniczyłem w mszy świętej w Kościele Seminaryjnym przy Krakowskim Przedmieściu. O godzinie 8.41, o której rok temu rozbił się pod Smoleńskiem samolot z parą prezydencką i 94 innym osobami na pokładzie, byłem pod Pałacem Prezydenckim, gdzie prezes PiS Jarosław Kaczyński złożył wieniec...

Miał pan przepustkę do strefy buforowej?

Takie przepustki nie były wymagane. Według wcześniejszych ustaleń z dowództwem sił porządkowych, każdy poseł, po okazaniu legitymacji, wpuszczony miał zostać do strefy buforowej. Ktoś jednak potem zmienił zdanie, a jak to się skończyło, zobaczyć można było w telewizji. Uprzedzając pańskie pytanie powiem od razu, że ja nie próbowałem przeskoczyć przez barierki, odgradzające tę strefę od reszty społeczeństwa.
Później, wraz z innymi posłami PiS, udałem się na Powązki, gdzie złożyłem kwiaty pod pomnikiem ofiar katastrofy smoleńskiej i na ich grobach. Byłem w Sali Kongresowej PKiN, uczestnicząc w inauguracji „Ruchu społecznego im. Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego”, przemaszerowałem później pod Pałac Prezydencki, wysłuchałem wraz z tłumem warszawiaków i osób przybyłych z całej Polski na uroczystości przemówienia prezesa Kaczyńskiego, o godzinie 19 wziąłem udział w mszy świętej w Archikatedrze św. Jana i późniejszym Marszu Pamięci pod Pałac Prezydencki. Reasumując, uczestniczyłem we wszystkich uroczystościach zaplanowanych na ten dzień przez Prawo i Sprawiedliwość. I proszę nie doszukiwać się tutaj żadnych manifestacji politycznych. Kierowałem się wyłącznie potrzebą serca, potrzebą uczczenia pamięci wszystkich ofiar tej strasznej katastrofy.
Bo i nie o wielkiej polityce chcę z panem rozmawiać, tę zostawmy mediom ogólnopolskim. Niebawem kończy się pańska czteroletnia kadencja, jako posła reprezentującego w Sejmie RP ziemię ostródzką. Jakby pan ją podsumował?

Na pewno były to bardzo pracowite lata. Najlepiej będzie, jeśli posłużę się statystyką. Do dnia w którym rozmawiamy (11 kwietnia 2001 – przyp. red.) wygłosiłem z trybuny sejmowej 136 wypowiedzi na sesjach plenarnych, zgłosiłem 51 interpelacji, 24 zapytania i 8 pytań w sprawach bieżących, złożyłem 7 oświadczeń, w tym w sprawie likwidacji 2 Ośrodka Szkolenia Kierowców w JW. 1954 w Ostródzie. A był to temat szczególnie leżący mi na sercu, gdyż właśnie w tej jednostce, w latach 1976-1978, odbywałem zasadniczą służbę wojskową. Niestety, okazało się że „czerwone koszary” są nie do uratowania, co powiedział mi wprost w osobistej rozmowie minister Obrony Narodowej Bogdan Klich.

Może zawiodła pańska argumentacja?

Nie sądzę. Myślę, że decyzja zapadła już dużo wcześniej na najwyższych szczeblach rządowych.

A jakich argumentów pan używał, mówiąc z trybuny sejmowej do posłów i ministrów?

Mówiłem, że Jednostka Wojskowa 1954, przez dziesięciolecia swego istnienia, ściśle związała się z organizmem społecznym Ostródy. Nasze miasto, o czym nie muszę pana przekonywać, od lat boryka się ze strukturalnym bezrobociem, które prawie dwukrotnie przekracza średnią krajową. Utrata kolejnych, ponad 400 miejsc pracy, jest absolutnie nie do zaakceptowania zarówno przez władze, jak i obywateli miasta. Argumentowałem, że decyzja ta przyniesie negatywne skutki, które odczuje cała lokalna przedsiębiorczość, szczególnie zaś dostawcy towarów i usług dla wojska. Poza tym trudności, bo takie przewiduję i obym się mylił, z zagospodarowanie kompleksu pokoszarowego, wpłyną niekorzystnie na gospodarkę regionalną, w związku z czym pośrednio straty poniesie również budżet państwa.

2. Ośrodek Szkolenia Kierowców w Ostródzie jest jednostką o olbrzymich tradycjach i kompetencjach, od dziesiątek lat wzorowo szkolącą kadrę dla Wojska Polskiego. Posiada ogromny potencjał szkoleniowy, między innymi pełne zaplecze treningowe, z własnym autodromem i doskonaloną przez lata, wykwalifikowaną kadrę. Odtworzenie gdzie indziej takich możliwości szkolenia, jak w Ostródzie, narazi budżet państwa na bardzo duże i zbędne wydatki.

Argumentem przemawiającym za zachowaniem 2. Ośrodka Szkolenia Kierowców w Ostródzie jest również tańsze utrzymanie tego typu placówek w małych miejscowościach niż w dużych miastach. Ponadto istniała, obecnie zmarnowana, szansa na powstanie ośrodka doskonalenia techniki jazdy na terenie autodromu, współfinansowanego przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad w ramach przebudowy drogi S7. Wstępne uzgodnienia dotyczące przedsięwzięcia zostały dokonane podczas spotkania w 2008 roku, w którym wzięli udział burmistrz Ostródy, wojewoda warmińsko-mazurski i przedstawiciele Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Realizacja tej inwestycji dodatkowo podniosłaby prestiż szkolenia kadr dla Wojska Polskiego. Niestety, stało się inaczej.

Cały czas też podkreślałem, jak ściśle Ośrodek powiązany jest ze społecznością Ostródy. Wpływając pozytywnie na rozwój gospodarczy miasta i zacieśnianie więzi międzyludzkich, był niezbędnym czynnikiem prawidłowego funkcjonowania Ostródy. Niestety, jak już powiedziałem wcześniej, cała ta argumentacja nie na wiele się zdała.

Krótko mówiąc – porażka...

Może byłoby inaczej, gdyby bardziej energicznie zaangażował się w ten temat również senator PO z ziemi ostródzkiej, Stanisław Gorczyca, który powinien mieć, jako współrządzący państwem, większy wpływ na decyzję ministra Klicha. Niestety, tak się nie stało i za to – nie ukrywam - mam trochę żal do senatora.

Przez prawie cztery lata spotykał się pan z mieszkańcami naszego regionu. Z jakim problemami przychodzili do pana?

W trzech swoich biurach poselskich, w Ostródzie, Działdowie i Nowym Mieście Lubawskim, spotkałem się łącznie z 295 osobami, które szukały u mnie pomocy. Najwięcej było ich w Ostródzie – 197. W Działdowie spotkałem się z 54 osobami, w Nowym Mieście Lubawskim z 44. Z jakimi problemami do mnie przychodzili? Nietrudno zgadnąć: praca i mieszkania. I to są sprawy, które najbardziej mnie bolą, sprawy których nie mogę załatwić od ręki, gdyż nie mam na nie wpływu. Problem bezrobocia, z którym zmagałem się już będąc burmistrzem Ostródy, jest problemem ogólnokrajowym. Dopóki nie zostaną wprowadzone w Polsce mechanizmy pozwalając generować nowe miejsca pracy, problem ten zawsze będzie istniał. Naprawdę, proszę mi wierzyć, ciężko przeżywałem każdą rozmowę z ludźmi będącymi na skraju ubóstwa, z powodu braku pracy. Do każdego takiego przypadku podchodziłem indywidualnie, nikogo nie zbywałem „z kwitkiem”, każdemu starałem się pomóc, ale jaka jest sytuacja na lokalnym rynku pracy, to sam pan dobrze wie. Niemniej jednak wielu osobom udało mi się jakoś pomóc i to poczytuję sobie za sukces. Żałuję tylko, że nie wszystkim. Podobnie jest z mieszkaniami. Wielu ludzi nie stać na wykupienie mieszkania od lokalnego dewelopera. Ratunkiem dla nich byłyby mieszkania w budynkach socjalnych, ale decyzję o ich budowie muszą podjąć władze samorządowe. Zachęcam je do tego, ale decyzja nie zależy ode mnie.

Proszę mi jeszcze powiedzieć, na zakończenie naszej rozmowy, jak głosował pan przy uchwalaniu tak zwanej „ustawy narkotykowej”?

Długo rozważałem we własnym sumieniu, czy głosować „za”, czy „przeciw”. Nie obowiązywała nas dyscyplina partyjna i każdy z posłów naszego klubu mógł indywidualnie podjąć decyzję. W końcu zagłosowałem przeciw.

Dlaczego?

Uważam, że rząd poszedł w tym przypadku na łatwiznę. Zrzucając na policję i prokuraturę obowiązek szczegółowej analizy, czy zatrzymana osoba ze „skrętem” jest dilerem, czy posiada „trawkę” tylko na własny użytek jest typowym piłatowskim „umywaniem rąk”. Wiadomo, że policja ma na głowie wiele innych spraw. Najłatwiej w takim przypadku będzie policjantowi machnąć ręką i puścić wolno zatrzymanego, unikając w ten sposób papierkowej roboty, uruchamiania żmudnej i czasochłonnej procedury. No ale jak to się ma do deklarowanego przez rząd zwalczania narkomanii?

Rozmaitości Ostródzkie (Nr 4, kwiecień 2011)
Szanowny Internauto, jeżeli chcesz być informowany na bieżąco o działalności posła Zbigniewa Babalskiego, wpisz swój adres Email w okno poniżej i kliknij na pole "Submit" (PRENUMERATA EMAIL). Twój adres Email zostanie dodany do bazy kontaktów i przy każdej opublikowanej nowej informacji na stronie www.babalski.pl będziesz otrzymywał wiadomość drogą elektroniczną.
Twój adres Email będzie przechowywany w bazie kontaktów wyłącznie do celów przesyłania informacji dotyczących aktywności posła Zbigniewa Babalskiego. Podając swój adres Email wyrażasz zgodę na przesyłanie informacji drogą elektroniczną przez serwis www.babalski.pl zgodnie z ustawą z dnia 18 lipca 2002 roku o świadczeniu usług drogą elektroniczną (Dz. U. z 2002 r. Nr 144, poz. 1204 z późn. zm.).